APARTAMENT GRZECHU - KAROLINA WILCHOWSKA
„Głaskał moje plecy, delikatnie przyciskając do siebie. Znowu ogarnął mnie podniecający dreszcz. Pocałowałam jego cudowne usta i przylgnęłam do niego mocniej.”
Zasiadając do czytania „Apartament grzechu” nie byłam przygotowana na to co tam przeczytałam. Gorąca i kusząca okładka daje mylne wrażenie tego co serwuje nam autorka. Nie za przeczę, że jest namiętnie i bardzo niegrzecznie, ale nie to gra tu pierwsze skrzypce. Kończąc czytać miałam mętlik w głowie, a emocje buzowały we mnie jak szalone. Gorące uczucia miesza się z makabrycznymi przeżyciami. Byłam przerażona, a za razem zaintrygowana jak to się skończy.
Amy zostaje porwana przez psychopatycznego taksówkarza. To co przeżyła i zobaczyła wywołało traumę. Nie wierzyła, że to przeżyje, ale Nathan stanął na wysokości zadania i odnalazł ją. Ta chwila grozy uzmysłowiła im, że coś do siebie czują i gdy już powoli wszystko zaczynało się układać. Jej prześladowca powrócił. Pragnąc dokończyć to co zaczął. Czy uda mu się to? Czy Nathan ochroni Amy? Czy mimo kolejnych ciężkich chwil będą szczęśliwi?
Tytułowy apartament był świadkiem nie tylko namiętnego i ostrego seksu, miłości, ale również kłótni, łez, bólu, strachu, śmierci, gróźb. To miejsce było przesiąknięte tym do czego w nim dochodziło. Autorka zaskakiwała mnie co chwile swoją pomysłowością. Miałam wrażenie, że nie czytam książki, a oglądam „Kryminalne zagadki Miami”. W niektórych momentach, sama się bałam tego co tam się działo. Aż bałam się obrócić kartkę. Lekki styl pisania, akcja, fabuła sprawiają, że nie mogłam oderwać się od książki. Do tej pory jak pomyśle o tym co spotkało Amy mam ciarki. Dosłownie zostałam wbita w fotel. Sięgając po tą książkę musicie być przygotowani na wszystko i mieć nerwy ze stali. Gorąco polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz