WIELKU MUR Z WINNIPEG I JA - MARIANA ZAPATA
„Może tego właśnie nie rozumiałam w miłości, zanim poznałam Aidena. Podobnie jak futbol i sztuka, jak wszystko na tym świecie, czego pragnęliśmy, miłość była marzeniem. I jak w przypadku każdego marzenia, niczego nie można było brać za pewnik. Nie rozwijała się samoistnie. Nie rozkwitała bez wysiłku. Uwieczniała się w subtelnych gestach. Wzmacniała się bezinteresownością. I mogła trwać wiecznie z kimś, kto nie bał się korzystać z możliwości, jakie dawała”.
Niekiedy jedna podjęta decyzja może odmienić całe nasze życie. Vanessa po dwóch latach zabawy w służącą i asystentkę ma dość tego, że nie usłyszała ani razu „dziękuje”, „część”, „co słychać”. Chcę w końcu zacząć robić, to co kocha i co sprawia jej przyjemność, więc postanawia odejść z pracy, a tym samym opuścić Aidena, u którego pracowała. Ten mężczyzna nie jest byle kim, bo to jeden z najlepszych obrońców w stanach. „Wielki mur z Winnipeg” tak go nazywają, ale to nie zmienia faktu, że jest humorzasty i zamknięty w sobie. On jej nie zatrzymał, a ona liczyła, że jednak coś powie. Przebolała to i zaczęła żyć, ale gdzieś tam w głębi siebie dalej była wściekła na niego za to wszystko. Niespodziewanie Aiden pojawił się u niej w domu, prosić o pomoc i żeby wróciła. Oboje mieli skorzystać na tym, co wymyślił. Tylko dokąd ich to zaprowadzi? Czy teraz wszystko się zmieni?
Oboje mieli za sobą ciężkie przeżycia i nie łatwą przeszłość. Musieli nauczyć się zaufania, otwierania się na drugiego człowieka. Ich relacja rozwijała się bardzo powoli. Małymi krokami oboje zmieniali się, tylko ich układ nie zakładał pojawienia się uczuć, ale przecież tego nie da się przewidzieć i powstrzymać. Zwłaszcza, że oboje ukrywali swoje uczucia. Czy będą mieć odwagę by je wyznać? Małymi, drobnymi gestami Aiden zdobył jej serce i moje również. Tylko czy ona zdobyła jego? Wszystko jest napisane z perspektywy Vanessy i doświadczamy jej emocji, a tych tu nie zabraknie. Nie raz wkurzałam się na ich oboje za to, że nie potrafili otwarcie ze sobą porozmawiać. Między nimi aż iskrzyło, ale na namiętne sceny trzeba poczekać do samego końca. W tej historii chodziło o coś więcej niż pożądanie. Gdy poznałam przeszłość kobiety to aż miałam łzy w oczach. Autorka potrafi tak wszystko poprowadzić, że wszystko inne przestawało mieć dla mie znaczenie. Liczyła się tylko ta książka, ci bohaterowie i ich historia. Bardzo miło spędziłam z nimi czas, nie raz uśmiechnęłam się podczas czytania i poznawania ich historii.
Komentarze
Prześlij komentarz