OBLICZE GANGSTERA - ANNA WOLF
„Może i masz w sobie diabła, ale również anioła. Jesteś moim aniołem”.
Rodzina Tarasow powraca i po raz kolejny serwuje nam od samego początku mocne uderzenie. Z nimi nie można się nudzić, a dobrze wiemy, że kłopoty kochają tę rodzinkę, i spokój nie może u nich trwać zbyt długo. Ich rodzina się powiększa o koleje osoby, a tymi osobami są Kirił Tarasow i Raisa. Ten mężczyzna dosłownie wyrwał się ze szponów śmierci i powrócił do żywych, ale były osoby, którym się to nie za bardzo spodobało. Długo nie mógł przypomnieć sobie, kim jest i swojej przeszłości, a gdy to się stało jego priorytetem, było odnalezienie ukochanej. Niestety ktoś ją porwał i ślad po niej zaginął. Czas był jego wrogiem w tej walce, a ona była w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Gdy ślady prowadzą go do Nowego Yorku, udaje się tam. Ma nadzieje na załatwienie dwóch spraw jednocześnie, ale gdy raz wejdzie się w progi tej rodzinki, to już nie ma szansy na wydostanie się z niej, o czym Kirił przekona się na własnej skórze. Czy uda mu się uratować Raise? Jak zachowa się rodzinka Tarasow? Czy po raz kolejny pokonają wrogów i pokażą, jak kończą ci, którzy zadzierają z nimi?
Co jest ważniejsze rodzina, którą łączą więzy krwi, ale nie dogadują się? Bo przecież z rodziną wychodzi się tylko dobrze na zdjęciu, a najlepiej z boku, żeby można było ich wyciąć. A może rodzina, którą łączą więzy krwi, ale również są zbieraniną przypadkowych osób, które mają więcej ze sobą wspólnego niż z innymi, dla których rodzina to świętość i są dla nich w stanie zrobić dosłownie wszystko. Gdzie jeden za wszystkich, a wszyscy za jednego to nie tylko płytkie słowa. Taka rodzina jak dla mnie jest więcej warta i prawdziwa. I po raz kolejny Anna Wolf nam to pokazuje. Jeszcze nie wszystkie rodzinne tajemnice zostały rozwiązane, a z każdą kolejną częścią zbliżamy się do ich finału i coś mi mówi, że powali on nas na łopatki. Akcja, adrenalina, niebezpieczeństwo, porwania, handel narządami, zabójstwa i krew. To nic w porównaniu z humorem, miłością, pożądaniem, przyjaźnią, wsparciem i siłą rodziny. Najmłodsze pokolenie pokazuje już swoje charakterki i rogi, a starsze jest jeszcze lepsze niż, było. Niezliczoną ilość razy na mojej twarzy pojawiał się uśmiech i śmiałam się jak wariatka. Ania bardzo dobrze wie jak poprawić mi humor, zagwarantować dreszczyk emocji i rozgrzać do czerwoności. Czytałam jak zaczarowana, a kartki same się obracały. Za to zakończenie sprawiło, że miałam ochotę chwycić po kolejną część, ale niestety przyjdzie mi poczekać na nią. Uwielbiam tę rodzinkę i twórczość Ani. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Gorąco polecam, bo faktycznie czasem anioł bywa diabłem.
Komentarze
Prześlij komentarz