HOPE. TESTAMENT - MONIKA SKABARA
„-Bo widzisz, wybaczanie to nie jest słabość i ukłon w stronę osoby, która cię skrzywdziła. Wybaczanie to opatrywanie własnej obolałej duszy. To pierwszy krok, by znowu poczuć się dobrze. Jeśli chcesz dalej iść przez życie bez ogromnego brzemienia, to musisz się nauczyć nie chować urazy.”
Hope jako córka wojskowego, była wychowana twardą ręką i dość brutalnie. Dla jej ojca nie liczyło się nic jak tylko to, że miała pójść w jego ślady i zostać najlepszym oficerem. Niestety kobieta miała dość takiego życia, ciągłych misji i walki o swoje życie. Na szczęście miała przy sobie przyjaciółkę, która towarzyszyła jej od najmłodszych lat i z którą razem walczyły w armii. Kiedy przyszedł czas na ich ostatnią misję i już jedną nogą były w domu, gdy wydarzyło się coś, co całkowicie zmieniło życie Hope, ale nawet w tych ciężkich chwilach kobieta nie została sama. Przyjaciółka zaplanowała coś dla niej. I tak Hope zaczyna swoje życie na nowo, w Teksasie. Od razu na jej drodze pojawia się lokalny klub motocyklowy i przystojny sąsiad-Jax. I to on obudzi w niej uczucia i zacznie kruszyć mur, jakim była otoczona. Tylko oboje mają swoje mroczne historie i demony, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Myślała, że jej ojciec dał sobie spokój, ale on nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i posunie się do czegoś bardzo okrutnego.
Po książki Moniki sięgam bez obawy i cienia zawahania się. Każda jej książka to coś nowego i niesamowitego, a ta jest po prostu genialna, niesamowita. Czytanie jej było czystą przyjemnością, pełną emocji i łez. Gdy zaczynałam czytać te konkretne fragmenty, łzy same zaczynały kapać i moje przeziębienie nie miało z tym nic wspólnego. Hope jest twarda, pewna siebie, pyskata, ale również zagubiona i cierpi po stracie bliskiej osoby. To jaką jest osobą, sprawia, że zdobywa serca i sympatię wszystkich mieszkańców Pilot Point, to tam doświadcza czym, jest rodzina i bezinteresowna pomoc. Każdą chwilę, tą dobrą i złą przeżywałam wraz z bohaterami. Emocje z każdą kolejną kartką targały mną coraz bardziej, a napięcie i niepewność, jakie towarzyszyły mi przy tym, nie pozwalały mi oderwać się od czytania. Monia mam prośbę czy możesz wypuszczać książkę za książką, zwłaszcza gdy ma być ona kontynuacją? Bo gdy kończę czytać jeden tom, to mam ochotę chwycić od razu po kolejny! Nie można kończyć w takim momencie, gdy moje serce pęka z bólu i targa mną złość.
Komentarze
Prześlij komentarz