MASCULINO - JULIA CZERNECKA
„Wolałam zastąpić miłość nienawiścią, bo ta była ze mną od samego początku.”
Tamara w jednej ze swoich podróży służbowych przylatuje do Włoch. Gdzie poznaje tajemniczego mężczyznę, z którym właśnie prowadzą rozmowy w sprawie współpracy. Kobieta nie wie, że ten mężczyzna to przywódca mafii, który już upatrzył sobie ją i ma dla niej określone zadanie. A że nie ma w zwyczaju prosić o nic. Po prostu porywa ją i zamyka w swoim domu. Zaczyna się między nimi gra i walka z pożądaniem. I to w cieniu mafijnych porachunków i rozgrywek. Jak zakończy się udawanie jego partnerki? Czy okaże się, że mężczyzna jednak ma serce? Czy jeden błąd może zniszczyć wszystko? Do czego będzie w stanie posunąć się Tamara w chwili niebezpieczeństwa?
Do debiutów zawsze staram się podchodzić na spokojnie, a trochę się ich przewinęło przez moje ręce i mogę powiedzieć, że są takie, które od pierwszej strony kradną moje serce, zapierają dech i nie pozwalają uwolnić się od bohaterów, sprawiając, że gdy kończy się czytać, czuje się niedosyt. Zwłaszcza gdy chodzi o wątek mafijny, to szukam zawsze czegoś, co mnie zaskoczy, bo uwielbiam go. I mimo że „Masculimo” jest to romans z mafią w tle, to niestety nie poczułam żadnej chemii. I nie wiem dlaczego, bo czytało mi się ją przyjemnie i szybko. Tylko ten przeskok czasowy, trochę namieszał mi w głowie. Nie mogę zaprzeczyć, że główna bohaterka była bardzo odważna i waleczna, a do tego pyskata. Przez co nie brakowało potyczek słownych. Nie bała się swojego porywacza i stawiała mu opór. Do czego mężczyzna nie był przyzwyczajony, bo zawsze było tak, jak on chcę. Oboje mają ciężkie charaktery i są dobrze wykreowani, a akcja rozwija się szybko i nie zwalnia do samego końca, zapewniając czytelnikowi chwile strachu. Jednak czegoś mi zabrakło, żeby zaiskrzyło między mną i książką. Każdy powinien wyrobić sobie swoje zdanie na jej temat, więc przeczytajcie i zobaczcie czy wam się spodoba.
Współpraca reklamowa z Grzeszne książki
Komentarze
Prześlij komentarz