BLACK THORNS - KAROLINA ŻYNADA
„Upadek zawsze jest bolesny, ale czasem droga na krawędź jest zaskakująco przyjemna.”
Alex właśnie taką drogę wybrał i cały czas odwleka w czasie wyznanie prawdy Aubree. Bo to, kim jest i co ukrywa, może zniszczyć tę cudowną sielankę, jaką stworzyli w swoim świecie. Tylko że kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później wyjdzie na jaw, a wtedy będzie trzeba zmierzyć się z konsekwencjami swoich kłamstw. Aubree wie, że jej życie przy boku Alexa jest idealne, a on zapewnił jej wszystko o czym, mogła marzyć, ale również czuje, że nic nie trwa wiecznie i kiedyś wydarzy się coś, co może to zmienić. I nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że już za chwilę jej świat zatrzęsie się w posadach. Na szczęście będzie miała przy swoim boku przyjaciół. Czy kłamstwa i bolesna przeszłość okażą się silniejsze niż miłość? Czy Alex naprawdę ją kocha, a może to tylko gra? Czy Aubree będzie umiała wybaczyć i pójść za głosem serca?
„Przekonałam się, że karma naprawdę istnieje i z pewnością jest kobietą, bo jest bezlitosną suką.”
Od pierwszej części wiedzieliśmy, że Alex coś ukrywa, że ma bolesną przeszłość, ale nie spodziewałam się, że to może być coś takiego. Tak jak za pierwszym razem, tak i teraz z czystą przyjemnością zasiadłam do poznawania dalszej historii Alexa i Aburee. Postać Alexa od samego początku podbiła moje serce, a to za sprawą tego, jaki jest i jak się zachowuje. To jak został wykreowany przez autorkę, spowodowało, że nie sposób go nie pokochać. I nie zmieniło nawet tego to, że okłamywał Aburee. Ogromną satysfakcję poczułam w momencie, jak los zemścił się na jej byłym narzeczonym i przekonał się o tym, że jest coś takiego jak karma. Karolina Żynda potrafi zapewnić czytelnikowi dobrą dawkę emocji. Od uśmiechu po łzy, od pożądania po złość. Ta seria jest niesamowita, a Karolina z każdym słowem i wydarzeniem czaruje coraz bardziej, sprawiając, że chce się więcej. Każdy z nas ma prawo do kryzysu, słabości i popełniania błędów, ale najważniejsze, jest to, żeby mieć bliskie osoby, które będą wspierać, a nie dołować i dokładać jeszcze bardziej. Postać Killiana, która zostaje nam trochę przybliżona, zaintrygowała mnie i to bardzo. Jestem ogromnie ciekawa jego historii i tego, co skrywa się za jego bólem. Zwłaszcza po tym zakończeniu.
Współpraca reklamowa z Wydawnictwo Niezwykłe
Komentarze
Prześlij komentarz