DONNA - MONIKA MADEJ

 


„Blizny na mojej duszy. Bitewne blizny sprawiają, że już nigdy nie spojrzę na świat w tak samo ciepły sposób, jak robiłam to jeszcze kilka lat temu.”


WSPÓŁPRACA REKLAMOWA Wydawnictwo Niezwykłe


„Świat mafii nie zna litości. Skrzywdzony człowiek nie ma serca, co - jak widać na dzisiejszym przykładzie - możne zdarzyć się nawet dla najbardziej uczuciowej osoby stąpającej po ziemi.”


Zemsta bywa potężną siłą napędową, ale jest coś silniejsze od niej, chęć ochrony rodzinny, a gdy połączy się te dwie rzeczy, nic nie jest w stanie nas zatrzymać. I właśnie to napędzało Rose. Złość zranionej kobiety nie ma sobie równych, a Rosa pokazała, że jest idealna do zadania, jakie musi wykonać. Po śmierci swojego męża zajęła jego miejsce i stanęła na czele rodziny jako donna. Zamierzała odnaleźć tę, która zagroziła jej rodzinie i odebrała ukochanego i dzieci. Kiedyś była ciepła, teraz przepełniała ją złość, ból i smutek, mimo że znała prawdę, wykańczało ją patrzenie na cierpienie bliskich. Robiła wszystko by odzyskać rodzinę. To była jedna walka, którą nie zamierzała przegrać. Ale oprócz tego będzie musiała zawalczyć o siebie, a to bywa bardzo ciężkie. Niestety nie każdy może mieć swój happy end…

„Życie nie jest usłane samymi płatkami róż. Są też ciernie, które wbijają się głęboko w człowieka i pozostawiają sączącą się ranę na zawsze. Tak jest ze mną.”


Nie potrafię pisać tej recenzji, nie mając zaszklonych oczów, po prostu się nie da. Od pierwszej chwili, gdy spotkałam się z Tommasem i Rosą, czyli od pierwszej części serii #famiglia pokochałam ich tak jak styl pisania i humor Moniki. Podbiła moje serce i bardzo czekałam na ten finał, ale nie spodziewałam się, że skończy się on tak, jak się skończył. W poprzednich częściach były emocje, ale nie takie jak w tej. Tutaj każde słowo, zdanie, strona są przesiąknięte nimi i przelewają się na nas. Bo nie da się nie czuć i nie przeżywać tego, co tam się dzieje. Moje gardło ściskało się z nadmiaru emocji, a oczy co chwila zachodziły łzami, ale to zakończenie i epilog pokonały mnie całkowicie, sprawiając, że nie mogłam przestać płakać i rozbiło moje serce na miliony kawałków. Słuchanie playlisty do niej sprawia, że kolejne łzy spływają po moich policzkach. Mimo że znajdą się tu chwilę humoru i radości to nie pokonują one bólu, smutku i łez, które się czuje i wylewa przy niej. Mój uśmiech bardzo szybko zmieniał się w rozpacz. Monia ja nie muszę Ci grozić, bo Ty bardzo dobrze wiesz, co mi zrobiłaś tym zakończeniem, ale też wiem, że takie właśnie jest życie, a Ty kochana przekazałaś nam to w najbardziej okrutny i brutalny sposób. I mimo tego wszystkiego, co przeżywałam, to stwierdzam, że było warto. Bo rodzina Coletti jest jedyna w swoim rodzaju tak jak Monika Madej. Pokochacie ich wszystkich tak jak ja. Gorąco wam polecam.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

CAŁĄ TWOJA, KOCHANIE - KAROLINA WILCZĘGA

ZAPACH POKUSY - KATARZYNA MAŁECKA

UZALEŻNINA - JUSTYNA CHROBAK