KRÓL PIK - MONIKA MADEJ
„Jedno kłamstwo wystarczyło, żebym zwątpiła we wszystkie prawdy, które później mówiłeś, i teraz tylko od ciebie zależy, jak dalej potoczą się nasze losy i czy ja uwierzę w twoje kolejne słowa.”
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA Monika Madej, Wydawnictwo Niezwykłe
Miało być pięknie. Miało być szczęśliwie. Miała być wielka miłość. Miał być księciem, a ona księżniczką. Tylko to nie ta bajka, bo ta początkowa bajka okazała się wielkim kłamstwem. Tylko dlaczego i przez kogo? Czy jeden człowiek może zniszczyć wszystko? Czy każdy zasługuje na kolejną szansę?
Ona faktycznie była księżniczką, ale wolność została jej odebrana. On za to z księcia zmienił się w dupka. A z pięknych początków znajomości i związku Collina i Claudii zostały tylko wspomnienia. Każdy ich wspólny dzień przynosił tylko ból i kłótnie. Oddalali się od siebie, ona czuła się uwięziona i samotna, za to on był chorobliwie zazdrosny i nie widział, jak rani ją swoim postępowaniem. I to wszystko działo się za sprawą jednego człowieka i jego wiecznych kłamstw i intryg. Które doprowadziły do tego, że Collin popełnił błąd, który, gdy wyjdzie na jaw, może kosztować go rozpadem małżeństwa. Więc wolał cierpieć i dusić w sobie wszystko, ale wyrzuty sumienia i tak nie odpuszczały. Claudia traciła już nadzieje na to, że odzyska Collina, którego kochała i z którym była szczęśliwa. Co się stanie, gdy pozna sekret męża? Ile można walczyć o miłość i swoje szczęście, bo przecież każdy ma swoją wytrzymałość? Czy historia w rodzinie Andersonów się powtórzy? Czy gdy Collin przejrzy na oczy, będzie jeszcze co ratować?
„Bo do własnych grzechów każdy musi przyznać się sam.”
W „As pik” już poznaliśmy co nieco historii braci Andersonów, ale tam skupione wszystko było na najmłodszym z braci, a w „Król pik” dostajemy całą historię najstarszego z nich. Historia Collina i Claudii zaczęła się jak bajka i ciężko było mi się nie zakochać w Collinie, bo miałam okazje poznać go z zupełnie innej strony. Tylko gdy doszłam do momentu teraźniejszości, to cała sympatia dla tego pana minęła i nie raz miałam ochotę udusić tego dupka, albo wziąć młotek i nabić mu trochę rozumu do tego łba. Za to Claudia od samego początku skradła moją sympatię i ciężko było mi patrzeć na jej cierpienie, co chwilę chciałam ją przytulić i pocieszyć. Podziwiam ją za jej siłę, wole walki i tak wielkie i dobre serce. Bo nie zasłużyła na to, co ją spotykało. Cierpiałam razem z nią i płakałam razem z nią. W tej książce łzy leją się strumieniami, te ze wzruszenia i te ze smutku, a serce co chwilę pęka z bólu i bezradności. Monika Madej wsadza nas do wagonika na rollercoasterze emocji i nie patrząc na nic, rozpędza go z każdą chwilą coraz bardziej i bardziej. A nam nie pozostaje nic innego jak trzymać się uchwytu, patrzeć się na to wszystko, przeżywać i liczyć, że gdy w końcu zwolni, to oni, jak i my zaznamy wytchnienia i szczęścia. Monia ja wiem jak ten Madejowy diabełek 😈 siedzący na Twoim ramieniu, szeptał, żebyś kogoś uśmierciła, ale nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłaś i nie złamałaś mojego serca do reszty, bo wtedy trzeba by było ostrzyć łopaty 🤣
„Król pik” złamie niejedno serce, wystawi wasze emocje na skraj wytrzymałości, wzruszy, doprowadzi was do gniewu, ale i napełni nadzieją, pokaże, jaka dżemie w nas siła, ile tak naprawdę jesteśmy, w stanie wytrzymać i wybaczyć, gdy kochamy oraz to, że każdy zasługuje na drugą szansę, ale tylko jedną i musi być na tyle mądry i odważny, by z niej skorzystać, walczyć i pokazać, że mu zależy. Niekiedy aż ciężko było mi oddychać, ale i tak nie potrafiłam oderwać się od czytania. Więc gorąco wam polecam kolejnego z braci Andersonów i po raz kolejny wejść do świata Moniki Madej i pozwolić sobie na to, żeby wami zawładnął i zrujnował emocjonalnie. Ps. Uwielbiam Cię Monia i dziękuję za zaufanie. Jeszcze raz gorąco polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz