KOCHANIE? WITAJ W PIEKLE - ALEKSANDRA MRORERS
„Tym właśnie jest zło. Zielonym klejnotem, po który sięgają ludzkie ręce. Z początku zachwyca, lecz tylko po to, by z czasem okazać się trucizną, która powoli nas zabija.”
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA Wydawnictwo Amare
Mroczne obietnice, ale…
Zacierałam ręce, gdy w końcu zdecydowałam się na przeczytanie „Kochanie? Witaj w piekle” byłam już przygotowana mentalnie na duszne korytarze piekielnych namiętności, mroczne obsesje, tajemnice, niebezpieczeństwo, strach, skrajne emocje i podróż po mrocznych zakamarkach ludzkiej duszy i umyśle. Niestety rzeczywistość okazała się inna.
On miał być diabłem w ludzkiej skórze z obsesją na jej punkcie. Ona była młodą dziewczyną z marzeniami, świetną rodziną i przyjaciółką. Jedno wyjście na imprezę sprawiło, że jej życie zamieniło się w piekło, a on ją do niego zabrał, gdy ją porwał. Od teraz była zdana na jego łaskę.
Od pierwszych stron jesteśmy świadkami, jak zwyczajna dziewczyna zostaje złapana w sieć obsesji, a jej świat zaczyna walić się kawałek po kawałku. Czujemy obietnicę walki o siebie, podsycaną nadzieją na wyzwolenie i pytaniem, czy odnajdzie w sobie siłę, by wstać z własnych popiołów. Moja nadzieja rosła, że akcja właśnie zacznie się rozkręcać i zacznie się najlepsze. Walka, gry psychologiczne, manipulacje, rosnące napięcie i namiętność. Walka z samym sobą i swoimi pragnieniami, nadzieja. Byłam niecierpliwa i nakręcona, że właśnie teraz zacznie się, ale cały entuzjazm zniknął tak jak i magia tej historii. Słowa i czyny, które miały parzyć, łagodnieją, intensywność relacji powoli gaśnie, a piekielny klimat zaczyna znikać i się rozmywać. Choć główny bohater kusi, przyciąga i ma mroczną tajemnicę, a dziewczyna wzbudza współczucie. To jednak czegoś mi zabrakło, emocji i jakiegoś mocnego bum, które by podsyciło i roznieciło jeszcze większy mrok. Do tego te kilka nieścisłości w fabule, sprawiało, że zaczynałam się gubić. Autorka miała bardzo dobry i ciekawy pomysł, ale coś po drodze się chyba popsuło. Chyba że to ja jestem już jakaś przeczulona i nie potrafię się żarzyć z bohaterami, by przezywać wraz z nimi te wszystkie emocji. Niestety początkowe emocje, jakie zaczynałam czuć, z każdą przeczytaną kartką zaczynały znikać i czuje niedosyt, bo ta historia miała potencjał, a ja chciałam zanurzyć się w jej mroku. Niestety nie wyszło, ale to jest tylko moje zdanie i odczucie na tę chwilę.

Komentarze
Prześlij komentarz