BEZ ROZWAGI - ELSIE SILVER
„Ponieważ ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję w moim życiu, jest osoba odbierająca mi dech w piersi akurat wtedy, gdy udało mi się w końcu złapać oddech.”
WSPÓŁPRACA REKLAMOWA Wydawnictwo Editio Red
Kiedy wpadasz na książkę, która wciąga, jak wir to wiesz, że masz przed sobą historię, przez którą zarwiesz nockę i która sprawi, że będziesz się uśmiechać, płonąć, smucić, złościć. Ta książka wciąga od pierwszej strony i to tak jak najlepszy serial, tylko tu nie macie reklam, ale za to jest cała paleta emocji, od uśmiechu po burzę uczuć. A to wszystko doświadczycie w czwartym tomie serii Chestnut Springs pt. „Bez rozwagi”
Królowa lodu – Winter i przystojny ujeżdżacz byków – Theo.
Winter postanowiła przewrócić swoje życie do góry nogami i po raz pierwszy zrobić coś dla siebie i postarać się naprawić relację z siostrą. Rozwód, zmiana miejsca pracy, zmiana nazwiska to dopiero początek tego, co już pierwszego dnia po przyjeździe ma do zaserwowania jej los, a ma całą masę atrakcji i komplikacji. A główna z nich to Theo, który widzi znacznie więcej w niej niż inni. Jej pazurki i ataki nie robią na nim wielkiego wrażenia, wręcz przeciwnie sprawiają, że chce ją poznać jeszcze bliżej. Jedna wspólna noc wiąże ich już na zawsze ze sobą, tylko że on wtedy postanawia zmienić również swoje życie. Co się stanie, gdy wróci i odkryje, że Winter ma dziecko? Czy odnajdzie się w nowej roli? Czy sprawi, że Winter mu zaufa?
„Bez rozwagi” całkowicie skradła moje serce i jest jak dla mnie tak dobra, jak pierwszy tom. Przepadłam w niej bez reszty. Między tą dwójką iskrzy tak mocno, że nie sposób się oderwać od ich przepychanek słownych. Do tego cięte dialogi, pełne błyskotliwości i ironii, humor i chemia wyczuwalna na kilometr, a i nie mogę zapomnieć o pikantnych momentach, które wywołują rumieniec i podnoszą temperaturę. Tylko że nie tylko to znajdujecie w niej, bo jest tu również walka z samym sobą i przepracowaniu przeszłości. Winter stacza wewnętrzną walkę, a tym samym dostarcza nam masę emocji. Cała ta historia jej dostarcza. W rezultacie okaże się, że Winter nie jest taka zimna, za jaką ją mają wszyscy. Dla mnie jest niesamowicie dojrzałą, silną postacią, która nie miała łatwego życia, o czym się przekonacie. A Theo, no cóż, on to od samego początku skradnie wasze serce, a jego wytrwałość, cierpliwość i całe podejście do sytuacji i Winter jest niesamowite. Gorąco polecam.

Komentarze
Prześlij komentarz